T.Bogusz T.Bogusz
811
BLOG

JOWy - czy na pewno remedium na wszystko?

T.Bogusz T.Bogusz Polityka Obserwuj notkę 23

Kiedyś wpadła mi w ręce książka 'O kwantach, rynkach i ekonomistach' profesora Zawiślaka, która (między innymi) opowiadała o płonności nauk społecznych wobec złożoności świata, o paradoksach wolnego rynku itd. Książka była ciekawa, ale w pamięci pozostał mi głównie jej autor - profesor Zawiślak. Czytając ją wtedy i konfrontując postać autora z jego krótką karierą polityczną w Polsce (był posłem) doszedłem do wniosku, że polityka i wrodzona przyzwoitość to dwa byty mające się do siebie tak jak dwa bieguny magnesu. Człowiek przyzwoity chcąc skutecznie uprawiać politykę w polskim, lokalnym wydaniu musi albo zrezygnować z przyzwoitości albo zrezygnować ze skuteczności.


Śledząc polski parlamentaryzm poczynając od czasów profesora Zawiślaka do czasów obecnych napotkamy podobnych postaci wiele. Choćby profesor Śpiewak, czy Jan Maria Rokita - według mnie, ostatni ideowiec Platformy Obywatelskiej. Ludzie ci, niewątpliwie będąc elitą w rozumieniu ogólnym polityką się sparzyli. Próbowali, ale nie wyszło. 


Paweł Kukiz krzyczy (mamy kampanię prezydencką), że należy zlikwidować partyjniactwo i wszystkich posłów wybierać w okręgach jednomandatowych. Domyślam się, że Kukizowi zależy dokładnie na tym samym, na czym wielu Polakom. Na powrocie elity do rządzenia krajem. Kukiz mówi, że w Anglii ludzie potrafią wybrać swój parlament (w jednomandatowych okręgach wyborczych) to dlaczego Polacy mieli by nie potrafić. Nie jesteśmy narodem ani gorszym, ani mniej politycznym niż Brytyjczycy. Czyżby? 


Magna Carta Liberatum - 1215 rok - proces powstawania parlamentaryzmu i demokracji w Anglii ruszył. Minęło równe 800 lat - i tyle lat miał wyspiarski naród na naukę jak wybierać władzę. Carl Schmitt w Nauce o konstytucji zwrócił uwagę na to, że w Anglii (a pisał to w 1927 roku) każdy wyborca okręgu jednomandatowego wie, że wybiera pomiędzy liberałem a torysem. W wielu innych krajach pewnie by nie wiedział, i wybrał liberała, konserwatystę, komunistę, lewaka, chłopa, nauczyciela z podstawówki a niektórzy (nawet więcej niż niektórzy) księdza z własnej parafii. Stąd w Anglii wybory w jednomandatowych okręgach wyborczych wygenerują nowy rząd w dzień po wyborach, a te same okręgi w krajach o niskim poziomie rozwoju demokratycznego wygenerują 30 partii i chroniczny pat. Nasuwa się tu od razu historia II Rzeczypospolitej, roli w niej Piłsudskiego, przyczyn i skutków zamachu majowego, "rządów" pułkowników po śmierci Marszałka (cudzysłów zamierzony) i efektów tej hucpy dostrzeżonych przez Polaków o 3.45 rano 1 września. I nie trzeba było do tego jednomandatowych okręgów wyborczych. Wystarczyło niedoświadczenie polityczne narodu po latach niewoli.


Dlatego uważam, że Polacy, naród, który tylko w XX wieku trzy razy musiał zaczynać od zera (1918,1945,1989) zasługuje i wymaga czegoś więcej niż obecny system wyborczy, który promuje partyjniactwo, miernoty i zabetonowanie na pozycjach 'estblishmentu politycznego'; ale także czegoś więcej niż złudne jednomandatowe okręgi wyborcze. Sytuacja jest podobna do pacjenta chorego na raka - albo wytniemy cały organ i MOŻE uda się przeżyć, albo będziemy kombinować z coraz to nowymi metodami leczenia i w efekcie pacjent zejdzie, bo od samego początku nie miał szans (ale lekarze przy okazji dowiedzieli się wielu nowych rzeczy o raku).


Mam na myśli klasyczny system amerykański - gdzie egzekutywa (prezydent) odrąbana jest siekierą od legislatywy (kongres) i jedni na drugich nie mają większego politycznego wpływu kontrolując się nawzajem. Naród nie potrzebuje jednomandatowych okręgów - wystarczy jeden okręg wyborczy: Polska, i jedno stanowisko do obsadzenia: prezydent, premier, kanclerz.... Nazwa jest kwestią wtórną, ważny jest fakt wyboru osoby sprawującej RZĄDY w kraju. Dziś na to stanowisko nie mamy żadnego wpływu. 
Bawimy się w wybory prezydenta, którego nienawistnicy określają strażnikiem żyrandola. Ale czy nie ma w tym racji? Dlaczego prezydentem nie chce być Tusk czy Kaczyński (o Millere nie wspomnę bo mi żal Magdaleny Ogórek). Władza rozdzielona murem zgodnie z prastarymi zasadami trójpodziału to podstawa w skutecznym rządzeniu. Dziś trójpodziału nie ma - Sejm rządzi Rządem (albo odwrotnie) a przy dobrym układzie wyborczym dostajemy czystą postać triumwiratu. 


Jeżeli partie polityczne w parlamencie nie będą miały wpływu na bieżące zarządzanie krajem a jedynie na skuteczną, odpowiedzialną i dalekowzroczną legislację to pomysł okręgów jednomandatowych zaczyna nabierać kolorów. Łupy polityczne wymiernie maleją (brak dostępu parlamentu do bieżącego zarządzania krajem) więc rzesze miernot na listach wyborczych znikną. Może wtedy choć część elit, która przecież w Polsce istnieje, da się namówić do powrotu. 


Na koniec cytat z Piłsudskiego, który niedługo przed śmiercią patrząc na BBWR określił swoje odczucia słowami: "...jak by mnie wszy oblazły".

T.Bogusz
O mnie T.Bogusz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka